Elena
Doszliśmy do podłużnych stołów na których znajdowała się góra jedzenia i napoi, gdy ktoś porwał Damona oraz Bonnie do tańca. Uśmiechnęłam się do nich. Wiedziałam, że każdy będzie oniemiały ich wyglądem. Zostałam sama. Nie przeszkadzało mi to. Nie było mi jednak dane, długo pocieszyć się samotnością. Po chwili dołączył do mnie nie kto inny, jak Stefan.
- Gdzie twoja partnerka? - zapytałam.
- Przyjechała z kimś innym - spojrzałam na niego wielkimi, zdziwionymi oczami.
- Pewnie czujesz się zazdrosny.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo. Zatańczysz?
- A ona nie będzie miała nic przeciwko temu? - zaśmiał się. Nie rozumiałam jego zachowania.
- Ona stoi tuż przede mną - wyszeptał, a jego oddech otulił moją twarz. Zadrżałam.
Niepewna tego co robię, pomaszerowałam za nim na parkiet. Wziął mnie w ramiona. Grali akurat walca. Ten taniec zawsze cieszył się ogromną popularnością, na tego typu wystawnych imprezach. Jednak gdy chcieliśmy zacząć tańczyć, tamten walc się skończył i zaczęli grać nowego. Po moim ciele przeszła gęsia skórka.
To był mój ulubiony walc od czasów dzieciństwa, ten, na którym zostałam wychowana. Walc Czajkowskiego ze Śpiącej Królewny. Jakaś dziecięca część mojego umysłu nie mogła się powstrzymać od skojarzenia tych wirujących w powietrzu dźwięków ze scenami z Diesneyowskiego filmu... Czułam się jak księżniczka, tańcząc z moim księciem. Mój książę? Ale sobie wymyśliłam. Obiecałam, że się w nim nie zakocham, ale ten taniec...
Moja suknia nie miała pleców, więc ciepła ręka Stefana spoczywała na mojej nagiej skórze. W tym miejscu czułam przyjemne mrowienie. Tańczył tak doskonale. Prowadził pewnie, ani razu mnie nie depcząc. Większość kobiet w tym pomieszczeniu miała spuchnięte palce, przez niezdarność swoich partnerów. Nie ja. Rozpływałam się od środka. W tym momencie byłam szczęśliwa, nie przeszkadzały mi nawet palące spojrzenia dziewczyn ze szkoły. Wręcz przeciwnie, dodawały mi pewności siebie. Przez cały ten czas spoglądałam w cudowne oczy Stefana. Zobaczyłam w nich coś przyjemnego. Zachwyt. Wcale nie było w nich pożądania, czy chęci uwiedzenia mnie. To był zwykły zachwyt, dla mnie tak wiele znaczący.
Walc skończył się o wiele za szybko. Chciałabym przewinąć czas i przeżyć to wszystko jeszcze raz, od początku. Muzyka ucichła. Wtedy Stefan skłonił się, unosząc moją dłoń, którą delikatnie ucałował. Poczułam, że się rumienię. Nic nie mówiąc, zostawił mnie tam. To będzie moje pierwsze, pozytywne wspomnienie z tym zadufanym w sobie idiotą. Wiem, że nie będę mogła o nim zapomnieć. Ten taniec... Będę go odtwarzać w swojej głowie codziennie, po tysiąc razy...
Damon
Właśnie widziałem Elenę, tańczącą ze Stefanem. Większość osób, znajdujących się tutaj, wpatrywała się w nich z zachwytem. Co oni widzieli? Zwykłą dwójkę ludzi. Chociaż? Gdy sam na nich spoglądałem widziałem, że coś jest na rzeczy. Nie spuszczali z siebie wzroku. Poczułem ukłucie zazdrości. Chciałbym, żeby ona też tak na mnie spoglądała...
Westchnąłem. To jednak niemożliwe. Oni są dla siebie stworzeni. Nawet jeśli ona go nienawidzi, a on jest jaki jest, prędzej czy później będą razem. Jestem na przegranej pozycji. Tak to już w życiu bywa. Muszę sobie znaleźć inną dziewczynę...
Jak na zawołanie pojawiła się obok mnie Bonnie. Moja kuzynka. Przecież nie mógłbym z nią być. Owszem jest piękna, ale jednak rodzina. Co z tego, że nie jesteśmy spokrewnieni? To niczego nie zmienia. Nigdy nie pomyślałbym o niej w ten sposób.
Odwróciłem się tyłem do widoku, który ranił mi serce. Uśmiechnąłem się szeroko do mojej towarzyszki.
Odwróciłem się tyłem do widoku, który ranił mi serce. Uśmiechnąłem się szeroko do mojej towarzyszki.
- Hej Bon-bon - nie lubiła gdy ją tak nazywałem.
- Damon... - popatrzyła na nie spod zmrużonych powiek. Zaśmiałem się.
- Przyszłam zapytać jak się czujesz.
- O co ci chodzi?
- No wiesz - wskazała na Elenę i Stefana, który właśnie schylał się by ucałować jej rękę. Odwróciłem wzrok.
- Nic mi nie jest - rzuciłem.
Postanowiłem, że wyjdę na świeże powietrze. Bonnie wiedziała wszystko o moich uczuciach do Eleny. Powiedziałem jej o nich. Ona jak na kuzynkę-przyjaciółkę przystało nic jej nie powiedziała, za co byłem jej dozgonnie wdzięczny.
Prawdę mówiąc ona i Elena były moimi jedynymi przyjaciółkami. Przyjaciela nie miałem. Byliśmy trzema muszkieterami. Ze Stefanem nie mam dobrych relacji. Mimo, iż wiążą nas więzy rodzinne, nie pałamy do siebie sympatią. Kiedyś było inaczej. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, ale od początku liceum to wszystko się popsuło. Zaczęły nas interesować dziewczyny. Jego nawet bardziej. W naszej szkole jest tylko garstka tych których nie zaliczył. A po za nią... Wolę nawet o tym nie myśleć.
Ja taki nie jestem. Brzydziło mnie jego zachowanie, więc po prostu przestałem z nim rozmawiać. Robię to tylko w razie konieczności.
Usiadłem na ławce przed domem Lockwood'ów. Tu mogłem w spokoju odetchnąć. Było zimno. To nie były już te letnie wieczory. Zbliżała się zima.
Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem gdy ktoś obok mnie usiadł.
- Cześć - wzdrygnąłem się lekko przestraszony.
Spojrzałem w bok. Siedziała tam wysoka blondynka. W tym świetle nie mogłem dokładnie się jej przyjrzeć, ale wyglądała bardzo pięknie.
Już po jednym krótkim słowie, mogłem stwierdzić, że jej głos jest aksamitny jak płatki róży. Delikatny i słodki. Idealna muzyka dla moich uszu.
Już po jednym krótkim słowie, mogłem stwierdzić, że jej głos jest aksamitny jak płatki róży. Delikatny i słodki. Idealna muzyka dla moich uszu.
- Cześć - odpowiedziałem.
- Co taki przystojniak jak ty robi tu sam? - zapytała, a ja odpowiedziałem jej szelmowskim uśmiechem.
- Miałem nadzieję, że jakaś ślicznotka sama do mnie przyjdzie.
- I co?
- Już siedzę z jedną taką - mrugnąłem do niej.
Sam nie wiedziałem co robię. Dałem się ponieść chwili. Ta dziewczyna spodobała mi się. Miło się z nią rozmawiało.
- Jestem Damon.
- Katherine.
Caroline
Co ta idiotka sobie myśli? Jak śmie tańczyć z moim chłopakiem? Oficjalnie nie jesteśmy parą, ale tyle razy razem spaliśmy, że chyba mam do niego jakiegoś prawo, prawda?
W końcu się od niej oddalił. Podążyłam za nim.
- Stefan? Co ty wyprawiasz? - spojrzał na mnie zaskoczony - dlaczego z nią tańczyłeś?
- Daj spokój, Care, to tylko jeden taniec.
- Widziałam jak na nią patrzyłeś. Powiedz, czy ja ci się znudziłam?
Podszedł do mnie, chwycił moje biodra w mocnym uścisku, po czym przybliżył jego wargi do moich. Jeszcze jeden centymetr, a nasze usta złączyłyby się w pocałunku.
- Ty nie możesz mi się znudzić - wyszeptał wprost w moje złaknione usta i brutalnie je zaatakował.
_______
Witam was ♥
Taniec Eleny i Stefana, nowa postać - Katherine, a na końcu Steroline. Stefan lubi wszystko komplikować. To jest z pewnością mój ulubiony rozdział xD
Do następnego ;**
_______
Witam was ♥
Taniec Eleny i Stefana, nowa postać - Katherine, a na końcu Steroline. Stefan lubi wszystko komplikować. To jest z pewnością mój ulubiony rozdział xD
Do następnego ;**